Slava Ukrajini, herojam slava! Relacja naszego fotoreportera z granicy z Ukrainą
Mateusz Dobrowolski, fotograf z Rybnika ostatni weekend spędził po polskiej oraz ukraińskiej stronie granicy, czego efektem jest ten wpis. - Zastanawiałem się dość długo (jak na mnie) czy to zrobić, lecz pomyślałem że warto przedstawić ten temat z różnych stron - pisze Mateusz.
Przejście graniczne Budomierz-Hruszew
Decyzja by pojechać pod Ukraińską granicę została podjęta szybko, z błogosławieństwem żony. Pojechaliśmy tam z Maciejem Kopcem oraz Marcinem Grzybowskim na zaproszenie Grzegorza Dominika, burmistrza miasta Narol, z transportem leków przeznaczonych za granicę. Nie nastawiałem się przede wszystkim na fotografowanie, ten temat zszedł na drugi plan. Po aparat sięgałem jedynie wtedy, gdy akurat nie byłem potrzebny. Nie szukałem sensacji więc darowałem sobie wiele okazji do fotografowania, na które nie pozwalały mi resztki mojego sumienia, czy z powodu zakazów wojska po ukraińskiej stronie. Z wszystkich tych powodów zdjęć przedstawię Wam trochę ponad 50.
Sytuacja przy granicy po polskiej stronie
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób pomoc wygląda po naszej stronie. Samorządy, organizacje pozarządowe, wolontariusze – pracują dzień i noc. Braki są na bieżąco uzupełnianie dzięki pomocy która płynie z całej Polski. Wiele budynków zostało zaadaptowanych pod magazyny oraz miejsca noclegowe dla uchodźców. Gdy tylko jest taka potrzeba to poszukiwany jest transport w określone miejsce. Z kolei Grzegorz (burmistrz Nerola), z którym mieliśmy przyjemność pracować często osobiście dostarcza, to co akurat potrzebne do ukrańskich miejscowości. Wszystko to dzieje się dzięki ciężkiej pracy zwykłych ludzi, których to mogę nazwać bohaterami. Nie będę tutaj poruszał tematu zaangażowania ze strony rządowej, gdyż tej zwyczajnie nie ma, bądź jest szczątkowa.
Życie w Ukrainie
Grzegorz zabrał nas do miejscowości kilkadziesiąt kilometrów od naszej granicy. Jego zadaniem było dostarczyć agregat, który ma służyć w wypadku braku prądu spowodowanych działaniami wojennymi. Mimo tego, że front jest daleko, lokalna społeczność aktywnie działa przygotowując się na możliwą agresję. Nie było mi dane zrobić tutaj zbyt wielu zdjęć z powodu ograniczeń nakładanych przez wojsko (z oczywistych względów). To co było mi dane zobaczyć, to posterunki zbudowane dzięki workom z piaskiem, blokady dróg, magazyny, schrony, oraz miejsca noclegowe przygotowane dla ludzi uciekających przed wojną, przed dalszą podróżą do Polski. Mimo trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźli, spotkała nas ogromna serdeczność i wdzięczność mówiąc, że nie spodziewali się takiej skali pomocy przede wszystkim z Polski, ale i z całego świata. Na pożegnanie wycierając łzy, mówią nam: “Slava Ukrajini, herojam slava”. Po przekroczeniu granicy zadzwoniłem do żony i rozpadłem się na kawałki. Nie do pojęcia jest to, że tam trwają takie działania, a u nas życie się toczy normalnie.
tekst i zdjęcia Mateusz Dobrowolski
Mateusz współpracuje z portalem Nowiny.pl od dwóch lat. Zapraszamy do jego galerii: dobrowolski.co