Policjanci z wydziału prewencji jastrzębskiej komendy zatrzymali 48-latkę, która zadzwoniła na numer alarmowy i zgłosiła interwencję dotyczącą awantury domowej. Stróże prawa nie potwierdzili zgłoszenia. Natomiast kiedy wylegitymowali kobietę, okazało się, że ma do odbycia karę pozbawienia wolności.
To już kolejna bezpodstawna interwencja Policji w Jastrzębiu-Zdroju. Niepotrzebne zaangażowanie policji, pogotowia czy innych służb jest wykroczeniem.
W niedzielę rano oficer dyżurny jastrzębskiej komendy odebrał telefoniczne zgłoszenie od mieszkanki ulicy Pszczyńskiej, proszącej o interwencję policji, gdyż miała zostać pobita.
Na przykładzie jednego z mieszkańców Jastrzębia-Zdroju śmiało, można stwierdzić, że odpowiedź na to, jakby się wydawało proste pytanie, nie zawsze jest oczywista. Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy z powodu rzekomej bójki kiboli. Za bezpodstawne wezwanie policji 27-latkowi grozi wysoka grzywna.
55-letni mieszkaniec Żor zadzwonił na numer alarmowy i poskarżył się na synów. Od interweniujących policjantów zażądał natomiast, aby odnaleźli mu pilota.
Za bezpodstawną interwencję odpowie 61-letni mieszkaniec Żor, który zadzwonił na numer alarmowy i poinformował, że kuzyn biega za nim z siekierą.
We wtorek późnym popołudniem oficer dyżurny jastrzębskiej komendy odebrał telefoniczne zgłoszenie od mieszkanki Jastrzębia-Zdroju. Kobieta prosiła o interwencję policji, gdyż jak zaznaczyła, jej siostra, która leczy się psychiatrycznie, jest pijana i bije matkę.
Na przykładzie mieszkańca Jastrzębia-Zdroju można zaryzykować stwierdzenie, że pomimo policyjnych apeli, nadal nie wszyscy wiedzą, do czego służy telefon alarmowy.
Miejsce akcji - Jastrzębie-Zdrój ulica Wiejska. Czas akcji - parę minut po północy. Policjanci podjeżdżają pod mieszkanie, którego adres otrzymali w wiadomości SMS z dopiskiem "proszę o pomoc". Rzekomo miało dojść do włamania, a wszystko okazało się głupim żartem. Mało? Taka sytuacja miała miejsce aż dwukrotnie!
22 listopada nad ranem do jastrzębskiej policji zadzwonił mężczyzna i zgłosił, że do drzwi jego mieszkania, dobija się jakaś kobieta, której on nie zna. Prosi o interwencję, gdyż trwa to już od dłuższego czasu.
Dwukrotnie wezwała mundurowych na bezpodstawną interwencję, a najprawdopodobniej wszystko przez zawiedzioną miłość. Teraz grozi jej kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych.
62-letni mieszkaniec Żor zażądał w miniony weekend, aby policjanci rozwiązali jego problemy osobiste. Najpierw zadzwonił na numer alarmowy, a potem podzielił się z mundurowymi swoimi rozterkami.
Kolejna bezpodstawna interwencja Policji w Jastrzębiu-Zdroju. Niepotrzebne zaangażowanie policji, pogotowia czy innych służb jest wykroczeniem. Oprócz konsekwencji prawnych i finansowych pamiętajmy o tym, że blokując telefon alarmowy, uniemożliwiamy połączenie osobie, która naprawdę potrzebuje pomocy.
We wtorek rano jeden z mieszkańców ulicy Zielonej zadzwonił na Komendę Miejską Policj, z informacją, że zamierza popełnić samobójstwo. Prawda okazała się jednak zupełnie inna.
Zadzwonił na numer alarmowy i poprosił o przyjazd policji. Twierdził, że dwa dni wcześniej wypił wino i nadal jest pijany. Dyspozytora WCPR-u przekonywał, że wino to przysłowiowa "podróba", która jego zdaniem jest zwykłym denaturatem.
To już kolejna bezpodstawna interwencja Policji w Jastrzębiu-Zdroju. Tym razem 64-letni mieszkaniec Jastrzębia wezwał służby ratunkowe, gdyż twierdził, że ma zapalenie gardła i pilnie potrzebuje pomocy.
Stróże prawa skierowali do sądu wniosek o ukaranie 42-letniej mieszkanki Jastrzębia-Zdroju, która bezpodstawnie wezwała policyjny patrol. Kobieta zadzwoniła pod numer alarmowy, twierdząc, że chce popełnić samobójstwo. Kiedy mundurowi przyjechali pod wskazany adres, kobieta oświadczyła, że wszystko w porządku, a w podziękowaniu za...