Katowicka, Mysłowicka, Żorska - tam najtrudniej jest gasić pożary
Problemem nie jest bynajmniej wysokość budynków, ale wypełnione samochodami drogi osiedlowe. - Niejeden gdyby mógł, to by tym samochodem do przedpokoju wjechał - mówi Jan Pawnik komendant raciborskich strażaków.
Drogi osiedlowe w Raciborzu wypełnione są samochodami po brzegi. Problem nie ogranicza się tylko do trudności ze znalezieniem miejsca parkingowego - w przypadku niebezpieczeństwa, kłopot z dotarciem na miejsce zdarzenia miewają ratownicy medyczni oraz strażacy. Szczególnie źle jest na osiedlach przy ulicach Katowickiej, Mysłowickiej i Żorskiej - informują strażacy. Na ostatnim posiedzeniu powiatowej komisji zdrowia temat poruszył, korzystając z obecności st. bryg. - komendanta PSP w Raciborzu, radny Artur Wierzbicki.
- Od czasu do czasu robimy akcje kontrolne i razem ze strażą miejską sprawdzamy przejezdność dróg pożarowych - powiedział radnym brygadier Pawnik. Tego typu kontrole są jednak przeprowadzane stosunkowo rzadko, dlatego też szukający miejsc parkingowych mieszkańcy nagminnie ignorują oznakowanie dróg pożarowych.
Radny Marceli Klimanek chciałby, aby straż miejska aktywniej zajęła się karaniem nierozważnych kierowców. - Od tego jest straż miejska - przekonuje. Zdaniem Jana Pawnika problem tkwi przede wszystkim w świadomości mieszkańców osiedli. - Niejeden gdyby mógł, to by tym samochodem do przedpokoju wjechał - kwituje.
Problem nie dotyczy tylko osiedli przy Katowickiej, Mysłowickiej i Żorskiej - występuje również na innych osiedlach zarówno w Raciborzu jak i w całym kraju, które nie były projektowane z myślą o takiej liczbie samochodów.
Ludzie
Radny Powiatu Raciborskiego.
Radny powiatu raciborskiego.
Nie popierając oczywiście blokowania dróg pożarowych, mamy tu typowy urzędniczy bełkot, jedyny i najważniejszy wniosek radnych to oczywiście karanie, karanie i karanie. Nieprawdopodobny przebłysk inteligencji i wybuch innowacyjności, a może by tak przysiąść fałdy i pokombinować skąd wziąć pieniądze by wybudować nowe parkingi aby ci paskudni wyborcy nie musieli wjeżdżać do przedpokojów. Proponuję panom radnym mniej myśleć o swoich dietach i stołkach a więcej o tych którzy ich wybrali na te stanowiska.