Nie ma w nas rewizjonizmu, działamy w klimacie partnerstwa
W zabytkowym budynku dawnego klasztoru elżbietanek, a dziś siedzibie DFK w Bieńkowicach odbyło się spotkanie świąteczne przewodniczących kół terenowych mniejszości niemieckiej raciborszczyzny.
Podziękowania za aktywną działalność na rzecz swoich środowisk mniejszościowych, a także życzenia z okazji nadchodzącego Bożego Narodzenia i Nowego Roku swym liderom złożył przewodniczący Zarządu Powiatowego DFK Racibórz Waldemar Świerczek, przewodnicząca DFK w Bieńkowicach Sylwia Jambor oraz honorowy przewodniczący Blasius Hanczuch.
– Każdego roku spotykamy się w różnych miejscach, ale ten budynek jest dla nas szczególny i to nie tylko dlatego, że jest naszą własnością, ale ponieważ czuje się w nim piękno i ducha czasu – podkreślił charakter zabytkowych wnętrz siedziby bieńkowickiego DFK Waldemar Świerczek.
Obecnie w powiecie raciborskim działają 33 koła DFK począwszy od Rud, aż po nadgraniczne Chałupki. Wyjątek stanowi gmina Kornowac, gdzie nie ma organizacji mniejszości niemieckiej.
– W ciągu roku organizujemy różne imprezy, począwszy od spotkań świąteczno-noworocznych, poprzez Dzień Babci i Dziadka, Dzień Matki, po festyny rodzinne, z okazji Dnia Dziecka, a także popularne sommerfesty, czyli festyny letnie, promujące nasze grupy kulturalne – wymienia przewodniczący.
Każde koło ma swoją specyfikę. Chlubą jest dziś największe, bo liczące 350 członków koło w Tworkowie, w którym tradycje mniejszości niemieckiej upowszechnia zespół folklorystyczny „Tworkauer Eiche”. Tam też działają grupy młodzieżowe. W zwyczaju tworkowskiego DFK jest stawianie ponad 12-metrowego słupa majowego (maibaum), którym inauguruje się okres kulturalny trwający aż do adwentu. – Założeniem naszego towarzystwa jest podtrzymywanie tradycji niemieckiej, języka niemieckiego i kultury niemieckiej. Pielęgnując te wartości trafiamy również do młodzieży szkół podstawowych, ponieważ w 90 proc. placówek Ziemi Raciborskiej nauczany jest język niemiecki, jako język ojczysty. Życie pokazuje zaś, że jego znajomość jest ważnym elementem wychowania – przyznaje szef mniejszości niemieckiej.
Największy rozwój DFK powiatu raciborskiego przypadł na lata 90., kiedy zorganizowaną mniejszość niemiecką tworzyło ok. 20 tys. członków. Dziś stowarzyszenie jest mniej liczne i mniej popularne wśród młodzieży, która korzystając z otwartych granic, nie garnie się tak, jak kiedyś w jego szeregi. Chętnie natomiast uczestniczy w rożnego rodzaju festynach. Optymistycznym akcentem jest natomiast nowo utworzone koło DFK w Szonowicach, w szeregach którego są młodzi ludzie. – W strategii mniejszości niemieckiej na lata 2016 -2020 główny nacisk kładzie się na młode pokolenie. Dobrym przykładem jest np. dwujęzyczne Gimnazjum im. J. von Eichendorffa w Raciborzu. Spotykam się z wielkim uznaniem dla jego poziomu, a zainteresowana w nim edukacją młodzież dojeżdża nie tylko z powiatu raciborskiego. Bardzo zadowoleni jesteśmy też z funkcjonowania Szkoły Podstawowej w Studziennej, gdzie istnieje kompleks szkolno-przedszkolny stworzony z myślą o mniejszości niemieckiej – wymienia Waldemar Świerczek.
Nie pochwala natomiast przejawianej wobec nich wrogości. – Korzystamy z doświadczeń naszych sąsiadów na Opolszczyźnie, gdzie powszechne jest dwujęzyczne nazewnictwo miejscowości. Przykładem jest gmina Krzanowice, gdzie były sygnały, że tablice zostały uszkodzone. Obecnie jest jednak spokojnie. Z naszej strony nie ma żadnego zagrożenia, ponieważ jako mniejszość jesteśmy otwarci na współpracę z różnymi środowiskami, nie ma w nas rewizjonizmu. Pragniemy w klimacie partnerstwa realizować nasze przesłania. Każdy może też być członkiem mniejszości niemieckiej. O tym, że jesteśmy otwarci na inne społeczności pokazują organizowane przez nas imprezy – przekonuje przewodniczący Waldemar Świerczek.
(ewa)