Bez znieczulenia, czyli anestezjolodzy odchodzą ze szpitala
Szpital boryka się z poważnymi problemami kadrowymi. Na brak specjalistów narzeka najbardziej oddział anestezjologiczny. Ubywa tam lekarzy i nie ma ich kim zastąpić. – Z kadrami w szpitalu będzie coraz gorzej – przyznaje dyrektor Ryszard Rudnik.
Gamowska odczuwa skutki zaniedbań w krajowej służbie zdrowia. System kształcenia lekarzy od lat jest felerny. Młodzi szybko emigrują za chlebem, bo są w Europie poszukiwani. Na miejscu, zwłaszcza w ośrodkach prowincjonalnych jak szpitale powiatowe, rzadko widzą swą przyszłość. Pod względem kadrowym najgorzej jest na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. W krótkim czasie zdecydowało się go opuścić sześciu specjalistów. Dyrekcja próbuje łatać dziury, ale na rynku medycznym, w grupie anestezjologów jest wyjątkowo ciężko. Orientujemy się w tej kwestii, w niedalekim od Raciborza szpitalu powiatowym, gdzie na anestezjologii też występują luki na dyżurach. Dyrekcja sięga wtedy po usługi prywatnej firmy jako podwykonawcy.
Za mało pieniędzy
Anestezjolodzy pukają do drzwi gabinetu dyrektora Ryszarda Rudnika już od paru miesięcy. Ten wskazuje na skromy jego zdaniem budżet na szpitalne płace. Dodaje, że inne grupy pracownicze też domagają się podwyżek. Liczyłby na większą pomoc właściciela lecznicy, ale starosta Ryszard Winiarski uważa, że powiatu nie stać na podwyżki.
Tyle, że okoliczne szpitale – z tego co rozeznał już Ryszard Rudnik – podniosły stawki płac. – Zaczynamy się z tym mierzyć – mówi dyrektor. Wskazuje na Wodzisław Śląski. – Jak ktoś dostanie 1000 zł więcej gdzie indziej to wybiera lepsze warunki, a ja nie mam zamiaru się przebijać na stawki – oznajmia dyrektor. Rudnik wie, że wodzisławskie starostwo dotuje swój szpital kwotą 8 mln zł rocznie. – Starostwo musi się poczuć właścicielem i musi też nas wesprzeć finansowo – podkreśla R. Rudnik. Trudno mu także przekonywać nowych specjalistów do pracy w Raciborzu, bo zniechęca ich długi i niełatwy dojazd. – Z Katowic i aglomeracji, gdzie są lekarze, do naszego szpitala jedzie się teraz nawet i trzy godziny. To dla wielu zbyt długo – zaznacza dyrektor.
Ludzie
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu
wszystko zależy od tego kto się wypowiada w sprawie.dyrektor i starosta uwazają ,że jest wyśmienicie i że to jeden z najlepszych szpitali w Polsce.wyniki finansowe szpitala (nawet te które ujawnia dyrektor) swiadcząjednak o tym ,że jest bardzo niedobrze ,sieć szpitali niewiele pomoże ,zwlaszcza ,że szpital coś w NFZ namieszal i może spaść do 1 poziomu.
Wyglada na to ,ze nowa prywatyzacja może sie szykować bo powiat nie ma kasy .
I jak tam obecnie sytuacja na anestezjologii?
@nick 123 - wchodzi ustawa hrabiego Radziwiłła . 80% szpitali zostanie bez kontraktów ,a prywatne żadne nie spełniają norm NFZ jakie niesie ta ustawa .
wodzisław dotuje swój szpital 8 mln rocznie? a skad to dyrektor wie? wodzisław jest bedny,musiał obligacje wypuscić.wodzisław nie ma takich srodków i nigdy nie miał.racibórz wybudował blok operacyjny za 50 mln a wodzisław chce za 6,5 wybudować.gdyby w raciborzu nie tracili kasy na niewiadomo co i nie pozwalali firmom skubać szpitala to na wiele wiecej by starczyło.
W Raciborzu anesteZjolog ma płacone 85zl za godzinę. Na dyżury do Raciborza chodzą lekarze z Wodzisławia, Rybnika i Jastrzębia. W Wodzisławiu anesteZjolog dostaje mniej.
A dlaczego po 27 czerwca?
Po 27 -czerwca wszystkim się nam oczy otworzą .
Problemy kadrowe? A tak miało być elegancko po połączeniu Działu Kadr z Rachubą Płac i po zmianie kierownika....
Przy poprzednim dużym kryzysie z anestezjologami -obecny dyrektor nie mógł się w niczym wykazać -bo wtedy jeszcze prowadził do świetlanej przyszłości PKS w Pszczynie,ze skutkiem wiadomym obecnie.
Wtedy w szpitalu było naprawdę ciężko ,( zawieszono działalność nowootwartego OIT) ale nikt nie udawał,ze jest dobrze.Obecnie szpital ma blok operacyjny usytuowany w innym budynku-wiec jest potrzeba i tak wiekszej ilości anestezjologów (bo ci na bloku przebywają poza budynkami gdzie są oddziały szpitalne. I jeszcze szpitalni pewnie musza obsługiweac firmę od serduszek i badań radiologicznych. Jesli nawet połowa z tego co napisano jest prawdą -to szpitalowi grozi kryzys a uspakajajace wypowiedzi to tradycyjna ściema tak jak w przypadku badań tomografem