Psi okrutnik porzucił szczenięta na mrozie
Dziś – na szczęście coraz częściej – powszechne oburzenie wzbudza złe traktowanie zwierząt. Nie zawsze jednak znajduje to odniesienie w prawie i jego egzekwowaniu, pomimo że ustawa o ochronie zwierząt wyraźnie precyzuje, że znęcanie się nad nimi jest przestępstwem.
![Psi okrutnik porzucił szczenięta na mrozie](https://cdn2.nowiny.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2018/01/28/135745_1517124433_61381600.webp)
Na pobłażliwości raciborskiego wymiaru sprawiedliwości skorzystał rybniczanin, który uniknął kary za porzucenie pod raciborskim schroniskiem, przy ruchliwej ulicy, dwu kilkumiesięcznych szczeniąt.
– To była adopcja prywatna – opowiada kierownik schroniska Małgorzata Malik-Kęsicka. Pan z Rybnika zdecydował się wziąć dwa szczeniaki od właścicielki suczki spod Raciborza. Po jej oszczenieniu, pani szukała dla nich nowego domu. – Rybniczanin, zanim zdecydował się na adopcję, dojeżdżał i poznawał psiaki, po czym w kilka dni po ich zabraniu od matki, podrzucił je pod bramę przytuliska. Umieścił je w koszyczku. Wystarczyłoby, że przewróciłby się i szczeniaki wypadając z niego mogły łatwo znaleźć się na jezdni ruchliwej dziś ul. Komunalnej, prowadzącej do raciborskiej strefy ekonomicznej – mówi oburzona kierownik.
Rybniczanin, który podrzucił szczeniaki pod schronisko miał alternatywę – mógł bez problemu zwrócić psy właścicielce suczki. – Nie znając ich pochodzenia wystawiliśmy pieski od razu na naszą stronę internetową, aby poszukać im tymczasowego domu. W ten sposób udało się skontaktować z ich panią, która utrzymuje kontakty z raciborskim schroniskiem, a parę miesięcy wcześniej zaadoptowała stamtąd starego psa. Ponieważ jest aktywna na Facebooku, „polubiła stronę schroniska” więc gdy tylko pojawiły się tam jej małe czworonogi rozpoznała je i natychmiast odebrała. Obecnie mają już nowy dom i odpowiedzialnego właściciela.
To nie jakieś przewinienie, to przestępstwo
Oburzona zachowaniem rybniczanina właścicielka szczeniaków zawiadomiła raciborską prokuraturę o przestępstwie, powołując się na Ustawę o ochronie zwierząt, która zabrania znęcania się nad zwierzętami, precyzując to art. 35, ust. 2: Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień. Ideę ustawodawcy doprecyzowuje pkt 11, w którym mowa jest o porzuceniu zwierzęcia, a w szczególności psa lub kota przez właściciela bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje.
Podobnie, jak właścicielka szczeniaków również kierownik schroniska zaniepokojona jest stanowiskiem prokuratury, która umorzyła dochodzenie w sprawie znęcania się nad dwoma psami poprzez ich porzucenie. Stało się tak, pomimo że policja ustaliła, kto podrzucił psy, uzyskując dostęp do monitoringu sąsiadującej ze schroniskiem firmy. – To nie jest jakieś tam przewinienie, to jest przestępstwo. Dla mnie, jako osoby pracującej z bezdomnymi zwierzętami, jako inspektora OTOZ jest nie do przyjęcia, że ktoś bez żadnych konsekwencji może porzucać psy – mówi Małgorzata Malik-Kęsicka.
Szczeniaki pozostawione pod schroniskiem przy ruchliwej ulicy, były tak samo zagrożone, jak te przywiązywane w lesie. A przecież rybniczanin miał dwa rozsądne wyjścia – postawić psy w schronisku lub oddać właścicielce. – Nie pojmuję naszej prokuratury, czy takie potraktowanie sprawy, oznacza że wolno dopuszczać do rozmnażania zwierząt, adoptować, a następnie je porzucać? Chyba jednak nie, skoro reguluje to ustawa – przypomina kierownik schroniska.
Jakby uśpił to nie byłoby problemu? Wtedy byłby bardzo humanitarny.
Zgadzam się ze stanowiskiem prokuratury. Nie można porównywać przywiązanie psa w lesie gdzie ma małe szanse na to aby go ktoś znalazł i może umrzeć w męczarniach z braku wody i pokarmu do tego gdy ktoś zostawia psy pod schroniskiem i w dodatku jechał tam z przekonaniem że w schronisku ktoś jest (dzwonienie).Nie przesadzajmy.Choc było pewne niebezpieczeństwo być może że koszyk się przewróci i maleństwa się wydostaną z koszyka co mogło się skończyć źle.