Psi okrutnik porzucił szczenięta na mrozie
Dziś – na szczęście coraz częściej – powszechne oburzenie wzbudza złe traktowanie zwierząt. Nie zawsze jednak znajduje to odniesienie w prawie i jego egzekwowaniu, pomimo że ustawa o ochronie zwierząt wyraźnie precyzuje, że znęcanie się nad nimi jest przestępstwem.
Na pobłażliwości raciborskiego wymiaru sprawiedliwości skorzystał rybniczanin, który uniknął kary za porzucenie pod raciborskim schroniskiem, przy ruchliwej ulicy, dwu kilkumiesięcznych szczeniąt.
– To była adopcja prywatna – opowiada kierownik schroniska Małgorzata Malik-Kęsicka. Pan z Rybnika zdecydował się wziąć dwa szczeniaki od właścicielki suczki spod Raciborza. Po jej oszczenieniu, pani szukała dla nich nowego domu. – Rybniczanin, zanim zdecydował się na adopcję, dojeżdżał i poznawał psiaki, po czym w kilka dni po ich zabraniu od matki, podrzucił je pod bramę przytuliska. Umieścił je w koszyczku. Wystarczyłoby, że przewróciłby się i szczeniaki wypadając z niego mogły łatwo znaleźć się na jezdni ruchliwej dziś ul. Komunalnej, prowadzącej do raciborskiej strefy ekonomicznej – mówi oburzona kierownik.
Rybniczanin, który podrzucił szczeniaki pod schronisko miał alternatywę – mógł bez problemu zwrócić psy właścicielce suczki. – Nie znając ich pochodzenia wystawiliśmy pieski od razu na naszą stronę internetową, aby poszukać im tymczasowego domu. W ten sposób udało się skontaktować z ich panią, która utrzymuje kontakty z raciborskim schroniskiem, a parę miesięcy wcześniej zaadoptowała stamtąd starego psa. Ponieważ jest aktywna na Facebooku, „polubiła stronę schroniska” więc gdy tylko pojawiły się tam jej małe czworonogi rozpoznała je i natychmiast odebrała. Obecnie mają już nowy dom i odpowiedzialnego właściciela.
To nie jakieś przewinienie, to przestępstwo
Oburzona zachowaniem rybniczanina właścicielka szczeniaków zawiadomiła raciborską prokuraturę o przestępstwie, powołując się na Ustawę o ochronie zwierząt, która zabrania znęcania się nad zwierzętami, precyzując to art. 35, ust. 2: Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień. Ideę ustawodawcy doprecyzowuje pkt 11, w którym mowa jest o porzuceniu zwierzęcia, a w szczególności psa lub kota przez właściciela bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje.
Podobnie, jak właścicielka szczeniaków również kierownik schroniska zaniepokojona jest stanowiskiem prokuratury, która umorzyła dochodzenie w sprawie znęcania się nad dwoma psami poprzez ich porzucenie. Stało się tak, pomimo że policja ustaliła, kto podrzucił psy, uzyskując dostęp do monitoringu sąsiadującej ze schroniskiem firmy. – To nie jest jakieś tam przewinienie, to jest przestępstwo. Dla mnie, jako osoby pracującej z bezdomnymi zwierzętami, jako inspektora OTOZ jest nie do przyjęcia, że ktoś bez żadnych konsekwencji może porzucać psy – mówi Małgorzata Malik-Kęsicka.
Szczeniaki pozostawione pod schroniskiem przy ruchliwej ulicy, były tak samo zagrożone, jak te przywiązywane w lesie. A przecież rybniczanin miał dwa rozsądne wyjścia – postawić psy w schronisku lub oddać właścicielce. – Nie pojmuję naszej prokuratury, czy takie potraktowanie sprawy, oznacza że wolno dopuszczać do rozmnażania zwierząt, adoptować, a następnie je porzucać? Chyba jednak nie, skoro reguluje to ustawa – przypomina kierownik schroniska.
Jakby uśpił to nie byłoby problemu? Wtedy byłby bardzo humanitarny.
Zgadzam się ze stanowiskiem prokuratury. Nie można porównywać przywiązanie psa w lesie gdzie ma małe szanse na to aby go ktoś znalazł i może umrzeć w męczarniach z braku wody i pokarmu do tego gdy ktoś zostawia psy pod schroniskiem i w dodatku jechał tam z przekonaniem że w schronisku ktoś jest (dzwonienie).Nie przesadzajmy.Choc było pewne niebezpieczeństwo być może że koszyk się przewróci i maleństwa się wydostaną z koszyka co mogło się skończyć źle.