Czy zamienią u nas Oświęcim na Auschwitz?
Już ponad rok temu wodzisławski radny Jan Zemło apelował, by z tablic upamiętniających los ewakuowanych więźniów KL Auschwitz zniknęły takie sformułowania jak „obóz w Oświęcimiu”. Czy coś zostało w tej sprawie zrobione?
Radny: zmiany są potrzebne
Zapytaliśmy też radnego Jana Zemło, co sądzi o tej sytuacji. - Ta ogólnopolska dyskusja jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że należy dokonać zmian. Szczególnie treści napisów na tablicach upamiętniających los ewakuowanych więźniów KL Auschwitz. Przecież te miejsca odwiedzane są przez dzieci i młodzież, do Wodzisławia przyjeżdżają też wycieczki, by je zobaczyć. A wszędzie mamy napis „Oświęcim”. Trudno się później dziwić, że niektórzy mówią później o polskich obozach koncentracyjnych. A przecież nie było obozu oświęcimskiego, Auschwitz to nie polska nazwa, a napis „Arbeit macht frei” to nie polskie zdanie - twierdzi radny. - Sam przechodziłem obok tego napisu wielokrotnie, będąc w jednostce wojskowej, która graniczyła z dawnym obozem Auschwitz. Od naszej dyżurki ten napis znajdował się zaledwie 20 metrów i będę to jeszcze długo pamiętał - podkreśla.
– Co do nazwy ulicy Ofiar Oświęcimskich, to uważam, że temat powinien być przedyskutowany, ale to wymagałoby konsultacji z mieszkańcami, żeby nie narzucać im niczego i nie naruszać ich praw. Dlatego przede wszystkim mam na myśli tablice - dodaje radny Zemło.
Radny powiedział też, że nie ma wiedzy, by miasto podjęło działania zmierzające do wprowadzenia zmian. - Jako inicjator tych zmian nie otrzymałem żadnej informacji, by cokolwiek zostało zrobione. To dla mnie przykre. Zamierzam więc ponownie wnioskować w tej sprawie, bo uważam, że zmiany są potrzebne i że dyskusja na ten temat jest konieczna - twierdzi.
(mak)