Smród na chwilę ustał, ale znowu powrócił
- Po państwa interwencji smród ustał. Na chwilę, bo niestety po jakimś czasie znów zaczęło śmierdzieć. Nocą przy wysokich temperaturach nie można wytrzymać z powodu fetoru - mówią mieszkańcy Pszowa sąsiadujący z miejską oczyszczalnią ścieków.
Wracamy do problemu mieszkańców ul. Śląskiej w Pszowie, którzy mają dość smrodu wydobywającego się z pszowskiej oczyszczalni ścieków. Sprawę opisywaliśmy w kwietniu. Choć uciążliwości zapachowe, jakimi mieszkańcy byli raczeni na pewien czas ustały, to niestety problem ponownie powrócił.
Na chwilę było lepiej
Towarzyszący mieszkańcom fetor uniemożliwia im normalne funkcjonowanie. - Nie da się tu oddychać, nie ma możliwości korzystania z podwórka, nie można otworzyć okna. Smród jest taki, jakbyśmy żyli w XIX-wiecznej oborze. Ten obrzydliwy i nie do wytrzymania zapach przenika włosy, ubrania, firanki, jest dosłownie wszędzie - mówią mieszkańcy Pszowa. Dodają, że po naszej interwencji smród ustał. - Cieszyliśmy się, że w końcu będziemy mogli żyć jak normalni ludzi. Bez obrzydliwego zapachu. Jak widać, przeliczyliśmy się - żalą się pszowianie. Mieszkanka ul. Śląskiej Aleksandra Gwiżdż, mówi nam, że fetor pojawia się zwłaszcza nocami, kiedy w ciągu dnia temperatura powietrza osiąga wysokie wartości.
Nikt nie może pomóc?
Skontaktowaliśmy się z kilkoma instytucjami, które potencjalnie mogłyby pomóc mieszkańcom w walce z brzydkim zapachem. Nasze pytania wystosowaliśmy do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach oraz Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl.
Okazuje się, że żadna z powyższych instytucji nie ma odpowiednich narzędzi, aby pomóc mieszkańcom ul. Śląskiej. A sami urzędnicy rozkładają ręce nad problemem. - Uciążliwość zapachowa oczyszczalni wynika prawdopodobnie z jej nieprawidłowej eksploatacji - uważa Ewa Zając, zastępca naczelnika wydziału ochrony środowiska w wodzisławskim starostwie. Pytania wysłaliśmy również do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach. Przedstawiciele instytucji przypuszczają, że uciążliwości zapachowe, z którymi muszą się zmagać mieszkańcy ul. Śląskiej, mogą mieć związek z załadunkiem osadów na cele rolnicze. A wysokie temperatury powietrza i niekorzystny kierunek wiatru mogły potęgować nieprzyjemne dla ludzi zjawisko. - Władze miasta podjęły szereg działań celem wyeliminowania uciążliwości zapachowych, m.in. rozpoczęto modernizację systemu napowietrzania - podkreśla Jerzy Kopyczko, zastępca Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Katowicach. Dodaje, że WIOŚ w lipcu zeszłego roku przeprowadził kontrolę oczyszczalni, w której trakcie nie stwierdzono naruszeń i nieprawidłowości.
Sprawę zgłosiliśmy również kierownikowi Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowe w Pszowie, pod którym zarządem znajduje się oczyszczalnia ścieków. - Nie dotarły do mnie żadne sygnały o powrocie śmierdzącego problemu. W tej sytuacji trudno mi cokolwiek powiedzieć w tym temacie - mówi Grzegorz Lelek, kierownik zakładu.
W sprawie nieprzyjemnego zapach wydobywającego się z oczyszczalni zapanował więc impas. Być może tak jak zapowiadają włodarze Pszowa, problem zniknie, gdy zakład zostanie zmodernizowany. Nie jest jednak jeszcze nawet znana data, kiedy oczyszczalnia zostanie oddana do użytku po remoncie.
(juk)
Wieś do zlicytowania?
"mogą mieć związek z załadunkiem osadów na cele rolnicze." ??????? To to dali jest rozkłodane po polach, a potym, z deszczem, i tak żynie do Bałtyku, yno, że za piniondze?