Szczegóły wypadku śmiertelnego w Pawłowicach. Kierowca ciężarówki próbował zawracać na Wiślance [ZDJĘCIA]
Wczoraj na naszym portalu informowaliśmy o dramatycznym wypadku drogowym, w który zginął młody kierowca z Jastrzębia. Publikujemy pierwsze ustalenia inspekcji transportu drogowego.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 26 lutego po godzinie 7 rano w Pawłowicach na drodze krajowej DK-81. Jadący popularną „Wiślanką” w stronę Skoczowa mężczyzna, kierujący autem osobowym, uderzył w tył próbującego zawrócić pojazdu ciężarowego, po czym zatrzymał się kilkadziesiąt metrów dalej w rowie.
Kierowca samochodu ciężarowego zmierzał do miejsca załadunku w Żorach, toteż jadąc akurat w stronę Skoczowa musiał gdzieś zawrócić. Znalazł w końcu dogodne miejsce – na wysokości baru „Wodnik” – i tam chciał z lewego pasa wykonać manewr zawracania. Wówczas w tył jego ciężarówki uderzył osobowy Volkswagen. Uderzenie było na tyle niefortunne, że tylna belka zderzaka ciężarówki praktycznie ucięła lewy przedni słupek pojazdu osobowego, a ten stał się przyczyną obrażeń głowy jakich doznał kierowca VW. Wezwano na miejsce helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, lecz mimo wszystkich podjętych działań ratunkowych – 39-letni mężczyzna niestety nie przeżył.
Inspektorzy zostali wezwani przez przybyłych na miejsce wypadku policjantów, aby pomóc ustalić okoliczności wypadku związane z prędkością pojazdu ciężarowego w chwili kolizji oraz z normami czasu pracy kierowcy. Inspektorzy ustalili, że 59-letni kierowca, obywatel Czech, kierował tym pojazdem w zasadzie od dwóch dni, a w bieżącym dniu zdążył przejechać dopiero około 30 km. Wszystkie normy czasu jazdy, przerw i odpoczynków były zachowane, a wykres zarejestrowanej prędkości pojazdu potwierdza fakt, iż kierowca najwyraźniej szukał odpowiedniego miejsca do zawrócenia w kierunku Żor.
Podczas prowadzonych działań ratunkowych na drodze w kierunku Skoczowa utworzył się zator. Mnogość pracujących na miejscu służb wzbudziła niestety najwyraźniej zbytnie „zainteresowanie” kierowców przejeżdżających w kierunku przeciwnym na wysokości miejsca wypadku, gdyż po przeciwległej stronie drogi doszło do – na szczęście – nie groźnej kolizji dwóch pojazdów. - Takie właśnie typowe najechanie na tył poprzedzającego pojazdu jest często skutkiem niezachowania ostrożności przez kierujących, którzy na pierwszym miejscu – zamiast bezpiecznej jazdy – stawiają konieczność zaspokojenia swojej ciekawości - przyznają katowiccy inspektorzy.
(acz)