Gamowska odsyła dzieci do Rybnika
Matka z dzieckiem, które złamało rękę mimo paru godzin oczekiwania na raciborskiej urazówce, została ostatecznie odesłana na SOR do Rybnika. Radny Władysław Gumieniak dociekał ostatnio dlaczego małego pacjenta nie przyjęto w Raciborzu.
– Jak to możliwe? – dziwił się członek powiatowej komisji zdrowia. Dyrektor szpitala Ryszard Rudnik podkreślił, że na Gamowskiej zawsze jest dyżur i nie ma takiej sytuacji, by przyjąć tam dzieci poza sytuacją zagrożenia życia. – Skoro stwierdzono, że to nie jest przypadek pilny, sytuacja nagła, uraz, to lekarz tylko ocenia stan, zabezpiecza albo odsyła – stwierdził szef lecznicy.
Na Gamowskiej jest świadczona nocna i świąteczna pomoc medyczna, gdzie pracują pediatra i internista. Oni pomagają dorosłym i dzieciom. – Ale sposób poinformowania na izbie przyjęć mnie bulwersuje – zagrzmiał W. Gumieniak. Dodał, że najwięcej skarg na szpital dotyczy właśnie nieprzyjmowania dzieci. – Ortopeda to zrobi tylko wtedy, gdy istnieje zagrożenie życia – cierpliwie powtórzył R. Rudnik.
Aby w szpitalu rejonowym można było przyjmować dzieci potrzebny byłby Oddział Intensywnej Terapii. Tam musiałby pracować chirurg dziecięcy. – Nie bylibyśmy w stanie zapewnić pacjentowi właściwej opieki. To się na pewno już nie zmieni – prorokuje R. Rudnik. Pociesza, że w jego szpitalu z powodzeniem funkcjonuje poradnia chirurgii dziecięcej, gdzie leczone są drobne urazy. Lekarze przyjmują tylu pacjentów, że do godz. 8.00 do 9.00 wieczorem jeszcze pracują. Dziwię się że nikt nie chwali nas za ściągnięcie chirurgów dziecięcych – stwierdził dyrektor.
Nestor członków komisji zdrowia Gumieniak nie był zadowolony z treści odpowiedzi. – Jak to wytłumaczyć spanikowanej matce i cierpiącemu dziecku? – Nikt nie zostanie tak po prostu odesłany – zapewnił dyrektor.
Paweł Płonka radny klubu PiS był ciekaw jak NFZ interpretuje takie sytuacje? Rudnik wyjaśnił, że to fundusz rozdziela chirurgów na dziecięcych i dorosłych. Bo jak coś się stanie to dyrektor siedzi – skwitował rajca.
(ma.w)
Ludzie
Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu
Radny powiatu raciborskiego.
Dodam, że dziecko jest dzieckiem, u którego stwierdzono, iż "Cierpi na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą życiu. które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu" w/g ustawy "Za życiem" art 4. ust. 2 pkt 2-4 ustawy z dn. 4 listopada 2016r. o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin (Dz.U. poz. 1860) oraz art. 47 ust. 1a i art. 47c ust. 1 ustawy z dn. 27 sierpnia 2004r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych (Dz. U. z 2016r. poz. 1793 z późniejszymi zmianami), co odgrywa w tej sytuacji bardzo znaczącą rolę. No i nie byłam w panice - bardziej w bezradności, niemocy i determinacji ;-). Przecież Pan dyrektor twierdzi, że on skarg nie otrzymuje. Mało tego to nam rodzicom zarzuca : cyt: „złego interpretowania zachowania personelu zależnego od nastawienia i zachowania osoby oczekującej empatii”, „podglądanie, podsłuchiwanie itp.”, „wymuszanie określonego zachowania personelu medycznego, w celu skrócenia czasu oczekiwania”, „mylenia asertywności i rzeczowości z chamstwem i bezczelnością”, „korzystanie z portali internetowych, celem wywołania agresji niby gwarantującej krótszy czas oczekiwania”, „pisanie skarg pod wpływem emocji, irytacji i paniki”, „braku w wyposażeniu apteczki samochodowej temblaka”, oraz inne jak „ brak wykształcenia prawniczego”. W sprawie jest wszczęte dochodzenie pod okiem Prokuratury, NFZ niestety stoi po stronie szpitala, sprawa jest także zgłoszona u Rzecznika Praw Pacjenta, Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej przy Śląskiej Izbie Lekarskiej. Niestety umówiona wizyta ze Starostą Ryszardem Swobodą nie doszła do skutku - Pan Starosta wydelegował w miejsce swojej osoby Panią Ewę Lewandowską, która nie była zainteresowana zaistniałą sytuacją, oraz nie zajęła w tej sprawie żadnego stanowiska.
Według dobrej zmiany wszystko jest ok. Oszczędności muszą być, żeby na 500plus było. Dostaliście to nie narzekajcie.
Byłam z dzieckiem w sobotę na gamowskiej które ma niecałe 2 latka. Dziecko z silnym kaszlem. Usłyszałam w okienku, że pediatry dzisiaj nie ma. Dziecko może zbadać ewentualnie internista, który obecnie jest na wyjeździe. Innego lekarza nie ma. Czy tak powinna wyglądać opieka całodobowa???
Chirurgia w Wodzisławiu mimo zapewnień sprzed wyborów, nadal nie przyjmuje kpina
Mnie z synem też wysłali z Raciborza do Rybnika na sor. W tym pielęgniarka z Raciborza do mnie że syn mój ma złamanie z przemieszczeniem i że to beda operować w Rybniku. Sytuacja nie przyjemna myślałam że zwymiotuje że strachu o dziecko. A w Rybniku zrobili zdjęcie założyli gips i tyle. Brak kompetencji w Raciborzu personelu na sorze sprawia że jeśli miała bym znowu z dzieckiem jechać to jadę do Rybnika
Syn dzisiaj dostał w rybniku termin na marzec 2020 r.
Nie od teraz jest tak w raciborskim szpitalu!!! Ja zostałam trzy razy odesłana do Rybnika z dziećmi i to już parę lat temu. I niech nie mówią że odsyłają po badaniu bo moich dzieci nikt nie zbadał nawet a kazali na Rybnik. Nawet z 1,5rocznym synem który połknął szkło!!!! Lekarz zapytał tylko o wiek dziecka przejechał ręką po policzku i kazał na Rybnik. Raciborski szpital to kpina!!!
Mi tez dziecko z palcem do szycia odeslano z wodzislawia do rybnika choc chirurg mial dyzur.
dobra zmiana rządzi ..... + zamykają oczy!!!!!!
Dzisiejsi lekarze są gorsi od felczerów. Mój przypadek 2 godziny czekania z dzieckiem do poszycia ręki - 3 szwy w Wodzisławiu nie umieli. Za to lekarz Pierchałą się wyśmiał z nieudolniejsza lekarzy Wodzisławia i w 10-15 minut miał gotowe.
Nie wiem ale kiedyś pielęgniarka czy położna lepiej szyła od dzisiejszych lekarzy. Proponuję ich zapisać do zawodówki na krawców może coś wiedzy praktycznej będą mieli :)
Banda idiotow pracuje w tym szpitalu i nic dziwnego ,że o dobrego lekarza tu ciężko. Na pogotowiu czekasz A i tak później słyszysz, że udajesz bo pracować ci się nie chce A jedziesz do Rybnika i okazuje się,że złamanie... Wredni lekarze ,lekarki też nie lepsze ! Brak słów
znowu chłopina posuwa komunały a reszta wierzy. może nie trzeba było pogonić ze szpitala chirurga dziecięcego?