Podłączyli na raz tyle farelek, że przewody elektryczne zaczęły się topić...
Publikujemy raport z działań raciborskich strażaków 11 grudnia 2019 r.
Już dziewięć minut po północy strażacy otrzymali zgłoszenie o uruchomieniu alarmu pożarowego w obiekcie przy ul. Grzonki w Raciborzu. Na miejscu okazało się, że alarm był fałszywy. O godz. 5.54 strażacy udali się na ulicę Dębiczną, gdzie miało dojść do pożaru sadzy w kominie budynku jednorodzinnego, jednakże i tym razem alarm okazał się fałszywy. Potwierdziło się natomiast zgłoszenie o pożarze sadzy w budynku przy ul. Jana w Raciborzu (godz. 7.43). Strażacy ugasili pożar. Obyło się bez strat i osób poszkodowanych.
Kolejna interwencja strażaków odnotowana w środę 11 grudnia to ulica Opawska w Raciborzu (godz. 8.34). W lokalu usługowym wyczuwalny był swąd spalonej instalacji elektrycznej. Strażacy ustalili, że źródłem zapachu są przegrzewające się przedłużacze, do których podłączono zbyt wiele odbiorników, w tym grzejników elektrycznych. Urządzenia odłączono. Strażacy zalecili, aby nie użytkować przewodów, które zostały uszkodzone. Pouczyli również osoby obecne w lokalu o zasadach bezpiecznego użytkowania grzejników elektrycznych.
O godz. 20.57 wpłynęło zgłoszenie o uruchomieniu się czujki tlenku węgla w budynku wielorodzinnym przy ul. Słowackiego w Raciborzu. Lokatorzy opuścili mieszkanie przed przybyciem strażaków. Wychodząc otworzyli również okna. Pierwsze pomiary detektorem wielogazowym wykazały niewielkie stężenie tlenku węgla, kolejne już nie. W rozmowie z właścicielem mieszkania ustalono, że detektor ma już pięć lat, a więc dokładnie tyle, na ile producent urządzenia określił jego trwałość. Strażacy zalecili jego wymianę. Sprawdzili również pozostałe mieszkania w pionie.