Jak to jest ze stacją uzdatniania wody w Rudyszwałdzie?
Do mieszkańców Zabełkowa, Rudyszwałdu i Chałupek (gm. Krzyżanowice, pow. raciborski) dwukrotnie w ciągu kilkunastu miesięcy dotarły informacje o tym, że badania jakości wody podawanej do sieci na stacji w Rudyszwałdzie wykazały jej brak przydatności do picia. Mieszkańcy pytają o powody, głos zabiera wójt Grzegorz Utracki.
Pierwszy komunikat od Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Raciborzu popłynął w listopadzie 2019 roku. Wówczas szefowa Sanepidu Karina Talabska informowała, że w badaniach jakości wody z wodociągu Rudyszwałd zaopatrującego miejscowości: Rudyszwałd, Chałupki i Zabełków stwierdzono obecność bakterii grupy coli. Stąd zarządzono niezdatność wody do spożycia. Informowano, że woda nie nadaje się do przygotowywania posiłków, mycia owoców, warzyw, naczyń kuchennych, mycia rąk i kąpieli. Mogła być używana wyłącznie do prac porządkowych, np. mycia podłóg i spłukiwania toalet. Po kilku dniach problem zażegano, a na czas utrudnień mieszkańcy mogli pobierać wodę z cysterny, która krążyła po trzech sołectwach. Po kilku miesiącach, bo w sierpniu 2020 roku Sanepid znów poinformował o problemach ze stacją w Rudyszwałdzie. Wówczas badania jakości wody wykazały jej brak przydatności do picia pod względem mikrobiologicznym. – Do czasu wyjaśnienia przyczyny wprowadzam warunkową przydatność wody wodociągowej po uprzednim przegotowaniu – podała Jolanta Małecka-Wąsowicz, kierownik oddziału nadzoru sanitarnego w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Raciborzu. Radzono, że wodę należy gotować przez minimum dwie minuty, a następnie bez gwałtownego schładzania pozostawić do ostudzenia. Woda bez przegotowania mogła być natomiast stosowana do codziennego mycia, prania odzieży, prac porządkowych i spłukiwania toalet.
Mieszkańcy trzech sołectw coraz głośniej zaczęli zastanawiać się, o co chodzi z tymi problemami, pytania zaczęły docierać również do redakcji „Nowin Raciborskich”. Do sprawy oficjalnie odniósł się wójt Grzegorz Utracki. Podczas spotkania sołeckiego w Zabełkowie (temat poruszono także w Chałupkach i Rudyszwałdzie) włodarz tłumaczył, że powodem pierwszej awarii było rozszczelnienie zbiornika podziemnego, co okazało się po przeprowadzonym badaniu jakości wody. Po zlokalizowaniu awarii ta została usunięta. Zdaniem wójta Krzyżanowic problem pojawia się przy współpracy z Sanepidem, który „nie do końca chyba współpracuje”. – Choć są to może mocne słowa, ale się ich nie boję, bo tak to postrzegam – powiedział Utracki. Nawiązał do pierwszego wydanego przez stację komunikatu, z którego wynikało, że woda nie nadaje się do spożycia. Po czym inne przesłanie płynęło z wywiadu, jaki przeprowadziła telewizja Katowice. W materiale przygotowanym przez Artura Charendarczyka z TVP Katowice, dyrektor sanepidu Karina Talabska powiedziała, że działania prowadzone przez stację są zapobiegawczymi, bo jest podejrzenie, że wśród bakterii może pojawić się chorobotwórcza. – Więc takie niespójne komunikaty – ocenił wójt.
Jak zaznaczył Utracki, w sierpniu pojawił się kolejny komunikat, który jednocześnie popłynął do gminy i prasy. W ocenie włodarza działa to negatywnie. – Kiedyś tak nie było. Kiedyś Sanepid, jeżeli były wyniki wody to najpierw kontaktował się z tym, kto zawiaduje tym wodociągiem, czyli u nas spółka Górna Odra i wówczas wdrażała ustalenia naprawcze. A dzisiaj sanepid wysyłając do nas (komunikat – przyp. red.) wysyła również do prasy i robi panikę – powiedział na zebraniu w Zabełkowie wójt.
Wójt wyjaśnił, że na stacji w Rudyszwałdzie zostaną przeprowadzone modernizacje. Częściej spółka Górna Odra ma też badać wodę. – Co najważniejsze, jak sanepid przyjedzie pobrać próbkę, to w tym samym dniu musi zostać pobrana przez inną firmę próbka, abyśmy mieli do porównania, czy te badania są spójne, czy nie – zapowiedział Utracki. Następnie zapewniał, że mieszkańcy Chałupek, Zabełkowa i Rudyszwałdu otrzymują wodę z Borucina, czyli taką jak cała gmina. – Okresowo jest zasilana, w okresach dużego rozbioru, w okresach letnich, wodą ze stacji w Rudyszwałdzie, ale to nie jest tak, że cała gmina ma wodę z Borucina, a Chałupki, Zabełków i Rudyszwałd z Rudyszwałdu – wyjaśniał. Wójt nadmienił, że stacja ta musi być używana, po pierwsze jako dodatkowe źródło zasilania, po drugie jako podwyższenie ciśnienia. Jak argumentował wójt, z Borucina gmina nie byłaby w stanie na końcówki sieci dostarczyć wodę w odpowiednim ciśnieniu. Wójt zauważył, że umówił się już z dyrektor Talabską, aby polepszyć komunikację. Dodał, że gmina stara się, aby jakość wody była najlepsza. – Ale musimy też powiedzieć, że my tę wodę w Borucinie kupujemy. My nie jesteśmy ani współwłaścicielem, ani właścicielem ujęcia, bo kilka lat temu wojewoda nas pozbawił partycypowania. Niestety, źródło jest na terenie gminy Krzanowice i decyzją wojewody to ona stała się w stu procentach właścicielem tego, choć przez całe funkcjonowanie tej stacji gmina Krzyżanowice ponosiła większość wydatków na modernizację tej stacji – powiedział Grzegorz Utracki, zwracając uwagę, że tak ważne jest, by tę stację w Rudyszwałdzie utrzymywać i zachować w jak najlepszym stanie.
Dawid Machecki
Ludzie
Wójt Gminy Krzyżanowice
Proponuję aby Krzyżanowice również korzystały z ujęcia w Rudyszwaldzie
Ciekawe na jak długo?