Hubertus powrócił do Żerdzin i przyciągnął sporo koniarzy. Na przywitanie była sznita z tustym [ZDJĘCIA, WIDEO, RELACJA LIVE]
Stajnia „Podkowa” w Żerdzinach (gm. Pietrowice Wielkie) na powrót, po przerwie spowodowanej pandemicznymi restrykcjami, zorganizowała hubertusa. Organizatorzy spodziewali się około 50 uczestników. - To nasze święto, to święto koniarzy - podkreślał Dariusz Franiczek, organizator wydarzenia.
Tradycja drzemie w mieszkańcach
Andrzej Wawrzynek, wójt Pietrowic Wielkich, cieszył się, że impreza powróciła do Żerdzin. - Oprócz tego, że Pietrowice Wielkie wspaniale się rozwijają, to przede wszystkim jest to gmina rolnicza i myślę, że ta tradycja rolnicza drzemie w mieszkańcach - mówił wójt. Stwierdził, że hubertus jest wielkim wydarzeniem. - Magnetyzuje i przyciąga wszystkich hodowców koni - charakteryzował.
W trakcie rozmowy z wójtem nawiązaliśmy do szczepień przeciwko koronawirusowi. Jak akcja wypada na terenie gminy? - Bardzo słabo. Namawiamy, robimy różnego rodzaju inicjatywy - odpowiedział włodarz. Pełna rozmowa w poniższym materiale:
Podwójny zysk
Sylwia Kitel, prezes Terenowego Koła Hodowców Koni w Raciborzu, pytana, dlaczego to wydarzenie jest tak ważne dla koniarzy, wyjaśniła, że tak hodowcy pokazują swoje konie oraz mają możliwość porównania materiału hodowlanego na tle innych.
Pani prezes chyliła czoła wobec organizatorów tego typu wydarzeń. - To ogrom pracy, wyrzeczeń i przygotowań - podkreślała. Gdzie odbędą się kolejne takie spotkania? Więcej w poniższym materiale:
Lepiej jest gonić, niż uciekać
Dariusz Franiczek wyjaśniał, że choć zwyczajowy termin dla organizacji hubertusa jest inny, to zdecydowano się na przyspieszenie tegorocznego spotkania, z obawy przed kolejnymi restrykcjami. - Zainteresowanie było bardzo duże, od trzech miesięcy dostawaliśmy zapytania, czy będziemy organizować tę imprezę - mówił nam.
Tegorocznym „lisem” był Mateusz Fiołka, czyli ostatni zwycięzca gonitwy. To główna część hubertusa, na którą oczekują uczestnicy. - Bardzo dobrze - uśmiechał się pan Mateusz, kiedy pytaliśmy, jak czuje się w powierzonej mu roli, a jest już w niej doświadczony, bo „lisem” był po raz drugi. Wyjaśnił, że choć troszkę żałuje, że nie będzie mógł wziąć udział w wyjściu, to zapewniał, że zabawa będzie przednia. - Lepiej jest gonić niż uciekać - tłumaczył.
Nowiny towarzyszyły jeźdźcom w chwili wyjazdu na przejazd przez pobliskie wioski. Tę część transmitowaliśmy „na żywo”, za pośrednictwem naszego Facebooka:
Ludzie
Były wójt gminy Pietrowice Wielkie.