Ładują kasę w Stadion Śląski. A dróg nie ma za co naprawić
Dlaczego możemy zapomnieć o remontach dróg wojewódzkich, przebiegających przez nasz region? Bo to bardzo kosztowne przedsięwzięcia – odpowiada administrator tych dróg. To jednak tylko pół prawdy. Pieniądze być może by się znalazły, gdyby nie topiono setek milionów złotych gdzie indziej.
Jak już informowaliśmy drogi w naszym regionie, szczególnie w gminie Lubomia i okolicach mogą bardzo ucierpieć wskutek budowy zbiornika Racibórz. Inwestycja wymagać będzie dostarczenia na budowę kilku milionów ton budulca, który zostanie zużyty do budowy obwałowań zbiornika. A nie uda się go dostarczyć bez wykorzystanie dróg publicznych, w tym będących już i tak w fatalnym stanie dróg wojewódzkich. W tej sprawie do marszałka województwa zwróciła się z apelem Rada Powiatu Wodzisławskiego. Radni zwrócili uwagę, że bez gruntownego remontu, na skutek zwiększonego natężenia samochodów ciężarowych, stan dróg jak również bezpieczeństwo kierowców, a także stan zabudowań zlokalizowanych przy drogach wojewódzkich ulegnie znacznemu pogorszeniu.
Potrzebują 1,5 mld zł
Marszałek na apel rady powiatu nie odpowiedział. Nam rzecznik Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach przesłał kilka danych odnośnie dróg, którymi zarządza ta instytucja. Po ich analizie wychodzi na to, że możemy zapomnieć o tym, że doczekamy się znaczącej poprawy dróg wojewódzkich w Pszowie, na Wilchwach czy w Kokoszycach. - Mimo wielu inwestycji i remontów przeprowadzonych w ostatnich latach, ciągle jeszcze ok. 380 km z ogólnej liczby ponad 1200 km dróg, jakimi zarządzamy jest w stanie krytycznym. Te drogi, w tym także DW 936 (z Krzyżanowic do Kokoszyc), DW 933 (od Jastrzębia do Pszowa) i wiele innych wymaga natychmiastowej przebudowy. Niestety, aby wykonać to zadanie potrzebujemy od 1,2 do 1,5 mld złotych. A to oznacza, że gdybyśmy otrzymywali na remonty dróg i ich bieżące utrzymanie ok. 500 mln zł rocznie, to za 10 lat nie notowalibyśmy technicznych problemów ze stanem technicznym dróg wojewódzkich – wyjaśnia Ryszard Pacer, rzecznik prasowy ZDW. Tymczasem budżet tej instytucji ustalany przez Sejmik Województwa Śląskiego na rok 2013 wynosi ok. 250 mln zł. A trzeba pamiętać, że nie wszystkie te pieniądze trafiają na inwestycje - gro przeznaczonych jest na bieżące utrzymanie dróg, na sprawy administracyjne.
Stadion Śląski i koleje – studnie bez dna
Pieniędzy na drogi nie ma. Są za to na Stadion Śląski, którego modernizacja okazuje się studnią bez dna. Z informacji przekazanych nam przez biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach wynika, że do końca 1999 roku na modernizację tego obiektu wydano 50 mln zł. W latach 1999-2008 było to kolejne 227 mln zł (z tego 184 mln zł to środki zewnętrzne – z budżetu państwa oraz UKFiS). W roku 2008 założono, że ostatni etap modernizacji pochłonie dalsze 250 mln zł. Budżet na to zadanie podwyższano jednak aż 4-krotnie. Prognoza finansowa województwa na lata 2011-2020 zakładała, że III etap modernizacji stadionu pochłonie nie 250 a 465 mln zł! Ale już wiadomo, że ze względu na awarię dachu i konieczność wprowadzenia planu naprawczego ostatecznie inwestycja ta zamknie się w kwocie co najmniej 586 mln zł (z tego 110 mln zł to dotacja budżetu państwa)! Od 1994 kiedy rozpoczęto modernizację Śląskiego do jej zakończenia (2015 rok) wydanych zostanie łącznie około 863 mln zł (o ile kwota ta nie zdąży jeszcze wzrosnąć). Dla porównania budowa od podstaw Stadionu Miejskiego we Wrocławiu kosztowała 904 mln zł. Dodajmy do tego, że kolejne miliony województwo topi w fatalnie zarządzanych Kolejach Śląskich, na które od października 2011 roku wydało już 172 mln zł dotacji.
Ludzie
Wójt Gminy Lubomia
Zamiast bulić stadion i budować od nowa w warszawce zaoszczędziliby kończąc budowę stadionu na Śląsku, ale pazerny warszawiak ma gdzieś Śląsk i woli wydać więcej milionów, ale z korzyścią dla siebie. Pon Boczek ich skarał zepsutym dachem i schodami oraz fatalną opinią w Europie - wyśmiali te gorolskie pomysły i kunszt technologiczny. Zaś my możemy gnić dalej, a pachołki z warszawy rzucać dalej kłody pod nogi. Jak dalej będziemy transferować pieniądze do scentralizowanej kasy to nigdy dziur w drogach się nie pozbędziemy. Z drugiej strony ergo ma absolutną rację: chcecie stadionu - znajdźcie dobrą drużynę, a sponsor sam się przyciągnie, a ćwiczyć możecie przecież na Tuskowych Orlikach.
nie budowano stadionu i tez nie mieli kasy,takie rządzenie,na swoje wysokie pensje dyrektorzy mają,a reszta ich wali,jadąc do Krakowa od granicy województwa w Brzeszczach nawierzchnia jak na A1,tam mogą?
Są inne dyscypliny sportu, które wymagają dofinansowania. U nas grube miliony ładuje się w piłkę nożną, a efekt zerowy.
CALY SPORT POWINIEN BYC FINANSOWANY TYLKO I WYŁĄCZNIE Z PRYWATNEJ KASY. zero dotacji i dopłat z budżetów. Chcecie mieć mecze na stadionach to sobie je wybudujcie , bilety mogą być nawet po 500 zł jeśli takie są koszty. np. cały PZPN to jedna wielka patologia . Po cholerę nam Ministerstwo Sportu jak potrzebujemy ministerstwa energetycznego, bo prąd drogi, a sieci się sypia . Ten kraj jest tak fatalnie zarządzany że ręce i nogi opadają.
Wystarczy pojechać do Małopolski, tam drogi wojewódzkie wyglądają jak u nas autostrady, a tutaj syf, kiła i mogiła jak to mówią. Cały czas pieniędzy nie mają a na nikomu nie potrzebny już stadion miliony są.