DFK wnioskuje do rady miasta w sprawie Anny Ronin

DFK zamierza tej wiosny podjąć współpracę z Dziennikiem Zachodnim i publikować tam stały dodatek prasowy. Według działaczy Mniejszości Niemieckiej taka forma medialnych prezentacji dokonań środowiska wymaga zmian w organizacji pracy dziennikarzy zatrudnionych przez organizację (jest tam radio i gazeta, pracuje w nich 6 osób). Zaproponowali prowadzącej redakcję radiową Ronin nowe warunki pracy i wypowiedzenie obecnych za porozumieniem stron. Ta nie przyjęła propozycji. - Nie wykazała zrozumienia dla koniecznych zmian i wywołała konflikt personalny bo 3 osoby z redakcji zapowiedziały odejście z pracy jeśli nie dokonamy reorganizacji pracy - przekazali radzie miasta Martin Lippa szef DFK i jego skarbnik Waldemar Świerczek. Podkreślili, że chcą nadal współpracować z A. Ronin. Zaznaczyli też, że ich wniosek nie ma związku z działalnością publiczną radnej.

Anna Ronin poinformowała media, że zgłosiła w prokuraturze "podstępne wprowadzanie w błąd" adresatów pisma podpisanego przez M. Lippę i W. Świerczka. Przyznała, że przedstawiono jej pogorszenie warunków pracy i przeniesienie na stanowisko, którego aktualnie nie ma. - To szykanowanie mojej osoby z powodu działalności społecznej - przekonuje. Nadmienia, że Waldemar Świerczek w styczniu skrytykował ją publicznie na zebraniu DFK twierdząc, że jest źle odbierana i ma to wpływ na wizerunek radia. Według radnej Ronin wniosek działaczy mniejszości "jest inspirowany przez konkretne osoby z zemsty za jej działalność". Zwróciła się do prokuratury o ściganie i karanie obu.

Przewodniczący rady miasta Henryk Mainusz powiedział nam, że na lutowej sesji zostanie tylko zaprezentowana treść pisma z DFK. Na kolejnej radni mają odnieść się do wniosku.

Treść wniosku Mniejszości Niemieckiej przewodniczący odczytał na sesji. Anna Ronin rozesłała mediom swoje zawiadomienie do prokuratury.