Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim. Zakończyły się obchody Marszu Śmierci
Około 30 osób pokonało pieszo trasę z Oświęcimia do Wodzisławia Śl., by upamiętnić ofiary ewakuacji więźniów Auschwitz, przeprowadzonej przez Niemców w styczniu 1945 r.
Dziś (21.01) Jan Stolarz z piechurami zakończył symboliczny przemarsz z Oświęcimia do Wodzisławia Śl., składając kwiaty i zapalając znicze przy kaplicy św. Katarzyny na dworcu PKP. Towarzyszył im prezydent miasta Mieczysław Kieca. - Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim. Dlatego tym symbolicznym marszem chcieliśmy upamiętnić męczeństwo byłych więźniów - mówił nam dziś Jan Stolarz. Obchody 73. rocznicy tego wydarzenia rozpoczęły się w Wodzisławiu Śl. w czwartek, 18 stycznia.
Przypomnijmy, że w styczniu 1945 r. z obozu KL Auschwitz w wyniszczającą, 63-kilometrową wędrówkę wyruszyło około 56 tysięcy więźniów. Dziennie pokonując 20-30 kilometrów, 22 stycznia kolumny dotarły do naszego miasta, by w odkrytych, węglowych wagonach odjechać do obozów w głębi III Rzeszy. Mroźna i śnieżna zima, wycieńczenie ciężką pracą w obozie i brutalność hitlerowców stały się przyczyną śmierci blisko 15 tysięcy więźniów. Każde odstępstwo od kolumny karane było natychmiastową egzekucją. Na samej trasie marszu zliczono około 600 porzuconych ciał.
Więcej o wydarzeniu w najbliższym numerze Nowin Wodzisławskich
Ludzie
Prezydent Wodzisławia Śl.