Pomagał SB inwigilować mieszkańców Raciborszczyzny. Dzisiaj mówi, że jest człowiekiem honoru
Wiceprezes raciborskiego Stowarzyszenia "Dobro Ojczyzny" ułatwiał Służbie Bezpieczeństwa inwigilację mieszkańców Raciborszczyzny. Po latach zataił współpracę z tajnymi służbami PRL, za co został uznany przez sąd kłamcą lustracyjnym i na pięć lat utracił prawo wybieralności m.in. do rady miasta, a także sprawowania szeregu funkcji publicznych. Niechlubna karta z przeszłości nie przeszkadza mu w formułowaniu ocen i zarzutów wobec niektórych polityków, osądzaniu kto ma polską duszę, a komu jej brak, a także organizowaniu spotkań ze znanymi politykami polskiej prawicy.
Trudno było powiedzieć nie
26 sierpnia 2016 r. Józef Kastelik przyjechał do Katowic, gdzie złożył wyjaśnienia. Choć pokazano mu podpisane przez niego oświadczenie, wciąż utrzymywał, że „nigdy nie współpracował z organami bezpieczeństwa PRL”. – W sprawie tej chciałem wyjaśnić, że różne rozmowy różnych funkcjonariuszy ze mną były, ale żadnej współpracy nigdy nie podjąłem. Czesława Marczuka kojarzę, nie pamiętam już kim on dokładnie był. Prawdą jest, że w hotelu „Polonia” służby miały potrzebę korzystania z pokoju hotelowego. Oni z cudzoziemcami rozmowy przeprowadzali, ale ja nigdy przez nikogo nie byłem proszony o udostępnienie pokoju hotelowego dla SB, co najwyżej oni mogli takie pokoje wynajmować i za nie normalnie płacić – czytamy w stenogramie sporządzonym na podstawie wypowiedzi J. Kastelika.
Wtedy też pokazano mu podpisaną przez niego umowę oraz sporządzone i podpisane przez niego pokwitowania. Wówczas przyznał, że mogą one być sporządzone przez niego, choć nie pamiętał tego faktu. Jednocześnie J. Kastelik nie zażądał przeprowadzenia ekspertyzy grafologicznej. – Chciałem dodać, że w tej sytuacji określonej, gdzie wówczas pracowałem, trudno było powiedzieć „nie” na taką propozycję. Nie była to współpraca w sensie donoszenia i przekazywania informacji, dlatego też nie traktowałem tych kontaktów jako współpracę z SB w chwili składania oświadczenia lustracyjnego – dodał.
17 listopada 2016 r. prokurator Andrzej Majcher wystąpił o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec Józef Kastelika. Wskazał, że J. Kastelik udostępniając Służbie Bezpieczeństwa pokój hotelowy, pomagał w operacyjnym zdobywaniu informacji przez tę służbę. Co więcej, zrobił to w sposób świadomy i z zachowaniem tajności, co wprost wynika z dokumentów. 21 listopada w Sądzie Okręgowym w Gliwicach Józefowi Kastelikowi założono sprawę karną.
Kastelik: „Gdyby zaszła taka potrzeba, zrobiłbym tak samo”
Rozprawa główna odbyła się 21 lutego 2017 r. Józef Kastelik powiedział w sądzie, że „na prośbę ówczesnego sekretarza rady miejskiej pana Wojciecha Lepiejki podtrzymał porozumienie” z SB. – Takie porozumienie już istniało, ja go tylko podtrzymałem – podkreślił Józef Kastelik. – Nie było mowy o tym, że miało to służyć rozpracowaniu opozycji, bo takiej opozycji w Raciborzu nie było. Chcę jeszcze dodać, że uważałem, iż jest to moim obowiązkiem, jeżeli miało to służyć obronności kraju. Moim obowiązkiem było pomóc, a nie przeszkadzać. Uważam, że nie ma mowy o żadnej współpracy, bo ja nie współpracowałem, nie byłem obecny przy rozmowach. Uważam, że to interpretacja zbyt rozciągliwa i nie tym IPN ma się zajmować. To służyło bezpieczeństwu kraju. To wszystko co mam do powiedzenia – dodał.
Odpowiadając na pytania prokuratora i sędziego przyznał, że wiedział, iż spotyka się z pracownikiem SB oraz że nie wolno mu rozpowszechniać tych informacji. – Nie miałem prawa im utrudniać życia. Nie wykluczam, że otrzymałem trzykrotnie pieniądze. Nie sądzę, żebym został przez tych ludzi, czyli SB oszukany. Uważam, że prokurator nadmiernie interpretuje przepisy. Dziś, gdyby zaszła taka potrzeba, zrobiłbym tak samo – powiedział Józef Kastelik.
Sąd orzekł, że Józef Kastelik zdawał sobie sprawę, że udostępnia lokal SB, udostępnianie było tajne, faktycznie do niego doszło, co służyło SB do operacyjnego pozyskiwania informacji. Wobec tego jego oświadczenie lustracyjne zostało uznane przez sąd za nieprawdziwe. Tym samym Józef Kastelik stał się tzw. kłamcą lustracyjnym i utracił prawo wybieralności oraz pełnienia funkcji publicznych na okres pięciu lat. Józef Kastelik nie złożył apelacji od wyroku.
Ludzie
Były poseł na Sejm RP, polityk Prawa i Sprawiedliwości, obecnie doradca wojewody
Prezes Stowarzyszenia "Dobro Ojczyzny".
Emeryt, prawnik.
samorządowiec i polityk, obecnie prezes Fundacj Elektrowni Rybnik
Poseł na Sejm RP
Była posłanka na Sejm RP.
Do moskwy z nim,to ich człowiek.
PiS to też legalna organizacja, tak jak telewizja Trwam
Służba Bezpieczeństwa było legalna instytucja i ja nie widzę w tym złego jeżeli ktoś im pomagal
wszyskto to dla obronności kraju było robioine wtedy, a i teraz też jest tak samo. mordeczki zdradzieckie. klasyka.
a uczciwi żywi muszą to utrzymać,
jak się kurna ustawić!!!! Dobro Moje, nie ważne dobro ogółu.Takich pełno, jak żyć panie Kaczyński!!!!!!!!
A Wacław to ma więcej takich wisienek na torcie w swoich szeregach? i jakoś żadnego obszernego komentarza Wacław nie zamieścił choć przecież to znany wodolej.
do ~Sapientia a o ministrze Michale chciałbyś poczytać? ze zrozumieniem?
katobolszwizm panoszy się wszędzie.Światełko w tunelu, prezes odwołał marszałka sejmu. Zwykły poseł usunął drugą osobę w państwie. Dziwny kraj, republika bananowa. To Europa nie .....
porażka prawicy, wielu takich na prawicy. PiS chętnie przyjmuje skruszonych !!!!!! Katobolszewizm wszystkich przyjmie .....
O Lenartowicz też coś napiszecie?
co za uczciwe oblicze , a wszystko dla dobra ojczyzny, ora et colabora
od lewicy do prawicy!!!! Moje dobro .... Na prawicy dzisiaj wielu takich prawdziwych Polaków. Potrafią się ustawić!!!! Żenada!!!! Dzisiaj Ja ....